czwartek, 15 czerwca 2017

"Jak powietrze" - recenzja



                                       Tytuł: Jak powietrze
                
                       Autor: Agata Czykierda - Grabowska
                                       Ilość stron: 479                                       
                                       Wydawnictwo: OMG Books         
                                       Ocena: Dobra

O pani Agacie słyszałam ostatnio dość sporo. Wszędzie, gdzie tylko było można pojawiała się informacja o pierwszej autorce New Adult, jej debiucie literackim i książce, która może konkurować z zagraniczną literaturą tego gatunku. Musiałam przekonać się na własnej skórze.

New adult charakteryzuje się przede wszystkim przewidywalnością, bardzo cukierkowym wątkiem miłosnym przeplatanym problemami zakończonym oczywiście, nie inaczej, jak happy endem.



Jak mówiła autorka książki w wywiadzie dla onetu: Myślę, że w dzisiejszej literaturze, w szczególności w literaturze kobiecej bardzo trudno jest uniknąć schematów, czy motywów, które już gdzieś były. Ważne jest jednak, aby wprowadzić do powieści nowy element, który doda historii świeżości.



I pani Agacie się to udało. Ale żeby nie było, że tylko zachwalam! Doszukałam się też drobnych wad. Ale o tym później. Teraz opis fabuły.

On, chłopak samotnie wychowujący rodzeństwo - dwoje przedszkolaków i Ona, dziewczyna, której na pozór niczego nie brakuje. Dwa różne światy składają się w jeden, gdy Oliwia staje się sprawcą wypadku, przez który to Dominik zostaje uwięziony na cztery tygodnie w gipsie. Dziewczyna pomaga mu zająć się rodzeństwem po części chcąc odkupić winy, a po części czując niezwykłe przyciąganie do chłopaka.


Życie Oliwii może na pozór wydawać się idealne, ale wcale takie nie jest. Przystojny (były) chłopak i bogaci znajomi nie są w stanie zastąpić uczucia prawdziwej przyjaźni. Pieniądze ojca, który spędza większość doby w pracy nie zastąpią rodzicielskiego uczucia i wspólnie spędzonego czasu.
Nic nie może załatać w sercu dziury, jaka powstała tam po śmierci matki dziewczyny.  Oliwia zaczęła naprawdę żyć dopiero przy Dominiku. Przy nim tak naprawdę mogła "latać i oddychać".

Tak samo było z Dominikiem. Na co dzień pracował w warsztacie i samotnie wychowywał młodsze rodzeństwo. Na plecach siedziały mu także demony minionych lat, z którymi nie mógł się rozprawić. Dopiero przy Oliwii mógł oddychać pełną piersią, wyzwolony od złych wspomnień i bólu z przeszłości. Przy tej drobnej, ślicznej dziewczynie mógł zapomnieć o całym świecie, oddać się pasji i zacząć marzyć.



Ich wspólne dni są całkiem odmienne od tych, spędzanych osobno. Każdy dzień spędzony w czwórkę jest pełen radości, zabawy, wygłupów, głośnych śmiechów...
Każdy dzień osobno wypełniają łzy, szloch i wyrzuty sumienia.

Autorka zgrabnie posługuje się piórem, opisy kreuje tak, że mamy wrażenie, jakbyśmy przeżywali zdarzenia na równi z bohaterami.
Pokazuje życie na obskurnym blokowisku, relacje "miastowej" z "dresiarzami" - takimi typowymi facetami w ortalionie, potocznie zwanymi Sebami.
Ale cóż, Łysy i ekipa nie raz pomogli "Lali" i Nikowi, a ich odzywki i charaktery sprawiają, że zaczynamy darzyć ich przyjaźnią.

Ale jak wspomniałam, poza fantastycznie wykreowanymi postaciami, wzruszającą historią i świetnie poprowadzonymi wątkami było też kilka rzeczy, które uznaję za wady.
Po pierwsze - nie podobało mi się to, że autorka  nie trzymała nas, czytelników, w niepewności. (Np. Oliwia jeszcze nie wie, że ... ) Wolę być  traktowana jak postronny obserwator, nie jak słuchacz historii. Zdecydowanie, moim zdaniem, te fragmenty były zupełnie niepotrzebne, a wręcz szpecące utwór.
Należy tu też wymienić błędy fleksyjne i gramatyczne, które, mnie osobiście, rażą w oczy.


Cytaty z książki

*
-Planowanie-odpowiedziała zdecydowanie.-Pamiętaj niczego nie planuj-dodała pewnie.
-Dlaczego?-zapytał,chociaż doskonale znał odpowiedz.
-Dlatego,że życie to suka,która nie liczy się z twoimi planami i życzeniami-powiedziała,zaciskając w pięść swoją drobną dłoń.

* 
Kiedy była z nim, czuła, że nie składa się już z niepasujących do siebie kawałków. Stawała się całością.
*
Z samotnością można żyć i można się do niej przyzwyczaić, ale tylko wtedy, gdy przestrzega się jednej ważnej zasady... Nie można zaznać bliskości z innym człowiekiem.
*

Nie trzeba znać kogoś całe życie, żeby go poznać. Czasami wystarczą trzy tygodnie. Czasami wystarczy jedno spojrzenie.
*

 Pomyśl o nas jak o dwóch punktach w labiryncie, do których wiedzie milion dróg. Moglibyśmy nigdy się nie spotkać, gdybyśmy wybrali inne drogi, gdybyśmy nie przeżyli tego, co nas do nich doprowadziło.  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło ;)
A jeśli blog Ci się podoba, zaobserwuj (na górze po prawej stronie).
Dziękuję, że jesteś ♥