niedziela, 5 listopada 2017

Nowy świt - Tomasz Sobania RECENZJA



Tytuł: Nowy świt
Autor: Tomasz Sobania
Ilość stron: 372 
Moja ocena:  dobra -> 7/10

Tomasz Sobania jest polskim autorem młodego pokolenia, który zadebiutował książką Speculo. Nowy świt, to jego druga książka. Opowiada ona o Hektorze i grupie osób, które poznał w trudnych dla ludzkości okolicznościach.
   Nikt nie spodziewał się tego, co wydawało się być możliwe tylko w filmach. Inwazja Obcych wydawała się nierealna, wręcz niemożliwa. Jak to, co oglądamy na filmach, może dziać się tu, obok nas?
   Pewnego dnia, gdy w mieście powstaje chaos związany z tajemniczym obiektem przybyszów, Hektor podejmuje decyzję o ucieczce. Poznaje Naomi, wraz z którą ucieka z dala od centrum Waszyngtonu. W lesie poznają Davida, Billa i Amandę. Potem dołączają do nich Emily, Jose i Jack.
Razem walczą o przetrwanie w lesie, z dala od ludzi, technologii i wygód. Zdani sami na siebie i swój instynkt.

   Książka od początku zapowiadała się bardzo interesująco. Akcja działa się dość szybko, była dobrze przemyślana i ciekawie napisana. Młodzi ludzie  (z wyjątkiem Billa, który osiągnął już bardzo dojrzały wiek lat siedemdziesięciu) musieli nauczyć się żyć od nowa - w nowym miejscu, nowych okolicznościach. Bez samochodów, dostępu do ciepłej wody, kuchenki, pralki, lodówki i tak dalej. Grupa sprostała wyzwaniu. Dzielnie, wbrew przeciwnościom losu, dbali o zapewnienie sobie pożywienia i dostępu do wody. Nie raz brakowało im sił, motywacji i pewności co do sensu ich działań.
   Okoliczności sprawiły, że nabyli wiele nowych umiejętności, ale także nauczyli się szanować życie i ludzi, którzy ich otaczają. Właśnie ta sytuacja sprawiła, że zdobyli przyjaciół na wieki, gotowych oddać własne życie, za cudze.
  Piękna książka o poświęceniu, tęsknocie, odejmowaniu decyzji w obliczu zagrożenia i odpowiedzialności.  Bardzo podobał mi się fakt, że autor pamiętał o opisach ich nowej codzienności - poszukiwaniu jedzenia, polowaniach, taktycznym wyborze miejsca do rozłożenia obozu.
Bohaterowie, choć młodzi, dali sobie świetnie radę, pokonując przeszkody, jakimi był brak podstawowych przedmiotów, śmierć przyjaciela, czy tęsknota za poprzednim życiem.
   Wątek obcych, dobrze skonstruowany. Przybysze mieli logiczny tryb działania, nawet ich ubiór miał znaczenie. Hektorowi udało się nieco dowiedzieć o tym, co robią i po co, ALE - nie byłabym sobą, gdybym się czegoś nie czepiła - brakowało mi zakończenia tego wątku. Hektor wpadł na trop, zajrzał do laboratorium, jego misja się powiodła - i co dalej?! - rozumiem, że odpowiedź będzie w kolejnej części, jednak brakowało mi takiego mocnego zakończenia. Np. opróżnia fiolkę po raz kolejny i jakiś cudem odnajduje drzwi na zewnątrz statku, ewentualnie w jakiś magiczny sposób jego przyjaciele znajdują się w pobliżu statku, gdy on wygląda przez okno, wtedy oni wpadają do środka (i tu zakończenie otwarte). Tu miałam wrażenie, że wątek został porzucony.
   Jeszcze jedno, bardzo poraziła mnie jedna z ostatnich scen, kiedy to Emily przeprowadzała "operację" Billa.


UWAGA SPOJLER:

Jak mężczyzna, który był napromieniowany, przeżył ataki podobne do padaczkowych, ledwo przytomny, niemogący się poruszyć, nagle po naświetleniu wstał o własnych siłach? Czy to jest możliwe, skoro kilka minut temu nieśli go na plecach jak worek ziemniaków?

   Inna sprawa - kiedy Emily nie mogła się wydostać z pickupa przyduszana pasem bezpieczeństwa, na pomoc pospieszył jej Jose, który, uwaga, w schowku "znalazł nóż do przecinania pasów". Serio? Zbieg okoliczności...

   Podczas czytania doszłam też do wniosku, że mogłoby się tu znaleźć więcej scen wywołujących gęsią skórkę na ciele. Ostatnie kilkadziesiąt stron było jak najbardziej pełne emocji - jak lęk, że nakryją Hektora, który włóczy się po statku, czy obawę, że wysadzą w powietrze Instytut, w którym leczyli Billa, albo, emocje związane z bezsilnością, wyrzuty w kierunku innych członków grupy...
 ale we wcześniejszych scenach było, oczywiście jak dla mnie, trochę zbyt spokojnie. Ja bałabym się, że zaatakuje nas w nocy dzikie zwierzę, albo, że podczas polowania mocno nas poturbuje.

Niemniej, pomimo tych kilku szczegółów, które mi przeszkadzały, książkę mogę z czystym sumieniem polecić. Była świetnym oderwaniem od codzienności, pokazała wyobraźnię autora i rzeczywiste opisy postaci, które miały przed sobą trudne wyzwanie. Każdy z nich miał odmienny charakter, który został dobrze opisany przez Tomasza. Emocje zostały tu świetnie przedstawione - bezradność i bezsilność, kończąca się cierpliwość, wybuch emocji...
Mimo, że temat kosmitów omijałam szerokim łukiem, w ostatecznym rozrachunku cieszę się, że mogłam przeczytać tą książkę.
Zostaje mi tylko pogratulować autorowi i życzyć motywacji, aby każda jego książka była coraz lepsza ;)

Za egzemplarz dziękuję Autorowi książki, Tomaszowi Sobani.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło ;)
A jeśli blog Ci się podoba, zaobserwuj (na górze po prawej stronie).
Dziękuję, że jesteś ♥