piątek, 1 maja 2020

Majowy weekend - wycieczka żeglarska z "Legendą Fioletowego Paula"




"Legenda Fioletowego Paula" to książka fantastyczna w dwóch znaczeniach.

Po pierwsze wątki w niej ukazane są fikcją literacką, zawierają w sobie zarówno wydarzenia i sprawy przyziemne, ale także te zupełnie oderwane od rzeczywistości.
Po drugie jest interesująca i ciekawa.

Warto po nią sięgnąć z wielu powodów - z uwagi na intrygującą historię, a także ze względu na wykonanie - solidna okładka, szyte, nie klejone kartki, wysokiej jakości papier, ozdobne inicjały i przepiękne ilustracje. Te zdecydowanie zasługują na cały akapit w tej recenzji.

Zachwycające ilustracje

Przepiękne ilustracje wykonane przez Artystę Artura zdobią tekst i dodają atrakcyjności publikacji. (Więcej o ilustracjach tutaj). Od razu mnie urzekły, jak dotąd nie spotkałam wielu książek z tak ładnymi grafikami. Kilka z nich chętnie oprawiłabym i powiesiła sobie na ścianie. Do tej legendy szczególnie pasują. Każdy jest namalowany nieco inaczej, inną techniką, inną paletą barw, a jednak są spójne i świetnie współgrają z treścią. Ale kim jest tajemniczy Artysta Artur? To jeden z bohaterów książki.

Bohaterowie i zarys fabuły 

Bohaterowie są równie wyjątkowi jak przestawione w książce historie. Klara jest główną bohaterką, a zarazem autorką książki. Na początku podróżuje samotnie przez świat szukając ludzi i ognisk. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze intrygującego żeglarza, Rainera. Zanim jednak odkryła, że chce być żeglarzem, spędziła trochę czasu w wiosce, ze swoim przyjacielem, Radusiem. Wtedy doszła do wniosku, że "[...] nawet jeśli pochodzi znikąd, może iść dokądś". Poczuła powołanie i z pomocą Siódmej Fali dostała się na statek Kapitana Rainera, gdzie z nim i resztą załogi przeżywała niesamowite przygody

Legenda Fioletowego Paula to opowieść o drodze do dojrzałości i dorosłości. Klara, z nieśmiałej dziewczynki przeradza się w mądrą, zaradną kobietę. Każda spotkana osoba i każde uczucie, które obudziło się w Klarze miało na nią choćby minimalny wpływ. Na początku była wycofana - "[k]tokolwiek na nią spojrzał - czuła nad sobą sąd. Pokonanie tego okazało się jednak kwestią nabrania doświadczenia. Po kilkudziesięciu dniach, a może po ich setkach, przestała zwracać uwagę na cudze spojrzenia. A wtedy życie stało się łatwiejsze" [s. 21], z czasem rozumiała więcej i stawała się coraz odważniejsza.

O autorce

Na blogu Pędzel i Pióro (TUTAJ) dowiadujemy się, że autorka ukrywa się za postacią Klary, przedstawiając czytelnikom historie oparte są na jej własnych przygodach żeglarskich. W książce opisuje swoje doświadczenia i lekcje, które dostała "na morzu". W ukazanych zdarzeniach zawiera morały i lekcje, których dopatrzy się ktoś dociekliwy. Pokazuje, że nie warto skupiać się na ocenie innych, że nie każdy jest taki, na jakiego się kreuje.


Gdzie i kiedy toczy się akcja?

Akcja toczy się w czasach ponad czasem, kiedy Ziemia była bardzo młoda. Czasoprzestrzeń wydaje się zakrzywiona, tak samo jak rzeczywistość. Występują tu pewne anomalia. Upływ czasu zdaje się nie istnieć, nie działają prawa logiki. Większa część akcji toczy się na pełnym morzu, na statku, którego kapliczka wydaje się większa od niego samego.

Za pomocą lataczy zrobionych z kartki papieru, załoga przemieszcza się, odwiedzając niezwykłe krainy - na przykład Zaczarowaną Wyspę, skąd Artysta Artur pozyskuje kolory do swoich obrazów (poprzez zamknięcie ich w buteleczce), czy Krainę Latających Papierów, gdzie wszystko było papierowe - Papierowe Zgniłe Warzywa, Papierowa Wieża, Papierowi Ludzie... i gdzie podważano ich umiejętności żeglarskie, z powodu braku pisemnego poświadczenia. Na Pękniętej Wyspie natomiast, Klara spotkała mężczyznę, który niczego nie dotykał, bo wszystko rozpada mu się w rękach.

Podsumowanie:

Książka zdecydowanie warta jest przeczytania, zawiera fascynującą historię z morałami. Przepięknie wydana i ilustrowana, cieszy oko.

Nie jest jednak idealna. Przez kilkanaście pierwszych stron składnia nie pozwalała mi w pełni nacieszyć się lekturą, wzbudzała we mnie, cóż, irytację - nie wiem, czy był to celowy zabieg mający odzwierciedlić odrobinę chaotyczny charakter Klary i jej "oderwanie" od rzeczywistości, czy po prostu słaba korekta. Na szczęście wraz z rozwojem akcji, ta chaotyczność zdarzała się coraz rzadziej. Opisy momentami były zbyt obszerne, odrobinę odbiegające od głównego tematu - niektóre mniej istotne wątki były trochę za bardzo rozbudowane.

Niezbyt podobała mi się też niestałość bohaterki. Jak zwróciła jej uwagę Pie: "Przechodzisz wciąż z kajuty do kajuty. Z rąk do rąk" [s. 243]. Lokowała swe uczucia w wielu mężczyznach - od Dundera, a raczej ulepszonej wersji, czyli Dundera z Jej Myśli, przez Marsjana, Skrzydlatego Człowieka czy Popiuum... Ale to Reinar, "o niebieskich oczach obdarzonych mądrością przewyższającą jego wiek" [s. 385] "[p]atrzył na nią, kiedy samotnie wypływała szalupą na środek oceanu. Czekał" [s. 355].

Na pochwałę natomiast zasługuje język, jakim posługuje się narrator, poetycki, barwny - idealnie pasujący do opowiadanej legendy. Podobała mi się także lekkość językowa i ścieżki jakimi prowadzona była moja wyobraźnia, a także indywidualność i wyjątkowość postaci. Imię każdej z nich sugerowało jakąś jej cechę - nie były one przypadkowe.

Polecam tą książkę każdemu, kto chce choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości i odlecieć w świat dziecięcych fantazji i marzeń.  

Książkę można kupić tutaj: [link]

Cytaty:

"Głos kapitana miał kolor granatu. Słowa wylewały się z jego ust jak ostro zakończone, spienione fale, które uspokajały się wraz z przemijającym dźwiękiem." [s. 145]


"Gdziekolwiek się znajdziesz, chcesz uciec. Widzisz w ludziach zło. Narzekasz na każdego, kogo spotkasz. Przestań szukać doskonałych osób. Przyjmij ich zwyczajnie, takimi, jacy są. Nie zmieniaj ich" [s. 243].


"Nie płyń tam, gdzie są wszyscy... Oni sobie tylko nawzajem zabierają wiatr... Płyń obok" [s. 246].





„Twierdzili, że wszystkim rządzą. Nie rządzili. Twierdzili, że rozumieją, czym rządzą. Nie rozumieli. Twierdzili, że wiedzą, jak wygląda rzeczywistość. Nie mieli o niej pojęcia. Byli tak niewyraźnie mówiący, że aż niemi, tak unikający spojrzenia, że aż nieobecni, I tak niekonkretni, że aż przezroczyści” [s. 392].



"[Rainer]- Jestem pewien, że ta mgła wcale nie przynosi nieszczęścia.
[Klara]   - Dlaczego?

[Rainer] - Spotkałem w niej Ciebie" [s. 387]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło ;)
A jeśli blog Ci się podoba, zaobserwuj (na górze po prawej stronie).
Dziękuję, że jesteś ♥