piątek, 19 marca 2021

Dziennik utraconej miłości - Eric-Emmanuel Schmitt



"Dziennik utraconej miłości", wzruszająca opowieść o miłości i stracie. To historia dorosłego mężczyzny, którego rozdziera żal i niezrozumienie po utracie ukochanej mamy. Książka obnaża jego uczucia. Pokazuje siłę jaka w nim drzemie. Siłę, która pomaga mu przetrwać pogrzeb i kolejne dni, a potem lata żałoby. Ale to nie tylko dwustutrzydziestustronicowy żałobny wywód. To wycieczka wgłąb siebie i swojej duszy - pragnienie odkrycia pewnej tajemnicy...

Moja matka nie chciała, żebym tylko żył, chciała, żebym był szczęśliwy.

Mam wobec niej obowiązek szczęścia.

 Mama Erica była filarem jego życia, ba, była filarem Lyonu! Bez niej wszystko traci swój urok, nie ma już żadnego celu. Czymże jest szare, ponure miasto bez wprowadzającej radość mamy? To dzięki Niej Ericowi miasto wydawało się przyjazne i komfortowe, dzięki niej świeciło słońce... bez Niej nic nie ma sensu. Gdy dziecko przychodzi na świat, na świat przychodzi również matka. Każde narodziny są podwójnymi narodzinami." (s. 164)

Literatura piękna ma za zadanie przede wszystkim silnie oddziaływać na czytelnika, ma wzruszać i skłaniać do przemyśleń. W "Dziennik utraconej miłości" autor rysuje portret psychologiczny człowieka - relację dziecka i jego rodziców, relację bliską, silną i niemalże niezniszczalną. Pokazuje jak ważną odgrywa rolę w naszym życiu, mimo, że czasem jesteśmy tego nieświadomi. 


Eric dzieli się z nami swoim bólem, ale także niepewnością, która zżera go od środka. Bowiem od lat podejrzewa, że jego, świętej pamięci, ojciec nie był jego biologicznym ojcem. Odkładał rozmowę z matką na później, aż ostatecznie w ogóle do niej nie doszło. Teraz sam musi dojść prawdy.

Wyidealizowany obraz matki zaburza tylko hipoteza Erica dotycząca Paula - czy mężczyzna, który go wychowywał jest jego biologicznym rodzicem? Eric zaszczepił sobie w głowie tezę, która kiełkowała przez lata, by ostatecznie okazać się nieprawdziwą. Przez wiele lat błędnie uważał, że wychowywał go niebiologiczny ojciec. Mówi, że nie czuł do niego miłości, ale zdecydował się go cenić, uważając, że należy mu się szacunek. Oskarżenia kierowane względem matki, a także nieprzychylność dla ojca zaowocowały wnioskiem, że ktoś, kto posądza innych o zepsucie, sam jest zepsuty (s.216).

   

 

  Dziennik utraconej miłości to książka bardzo osobista, autor opowiadając nam o swoich wątpliwościach skłania do refleksji i każe nam zastanowić się nad tym, co jest w życiu istotne. Po dwóch latach osiąga spokój ducha. Dochodzi do porozumienia i zgody z samym sobą. Należy się wystrzegać dwóch zabójców: tęsknoty i nadziei. Zabijają teraźniejszość. (s.190)

 Wieczory spędzone z tą książką były przyjemnością, za możliwość towarzyszenia autorowi w jego dwuletniej drodze żałoby dziękuję Wydawnictwu Znak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło ;)
A jeśli blog Ci się podoba, zaobserwuj (na górze po prawej stronie).
Dziękuję, że jesteś ♥